28 maj 2010

a big way this summer.



nike air rift to taki model, który sprawnie wymyka się wszelkim konwencjom i dzięki wcięciu między dużym palcem a jego czterema mniejszymi kolegami oddziela go sprawnie od reszty kontynentu. definiowane jako slipt-toe sandals zakochane z wzajemnością w azjatyckich mikro stópkach od jakiegoś czasu okazyjnie pokazują się w polandzie. i nie jest to tak, że to dla mnie wielkie zjawisko i że teraz rifty zaleją deptaki ale bez wątpienia to taka mała doza ekstrawagancji, która zmienia postrzeganie obuwia przy temperaturze + 30 stopni.
powyżej woveny tęczowe. i ja już nie mam pytań.

4 komentarze:

Grusza pisze...

Jak dla mnie żenujące. Chyba widziałem takie na bazarze, między popsutymi pomidorami i starą marchewką ;D

pe - blogmanogi.blogspot.com pisze...

między popsutymi pomidorami a marchewką leżały gruszki. Rifty były dalej za czerwonym dywanem;]

Olka pisze...

Czy one mają jakąś dodatkową wartość, jak np. mega wygodę, wiekszy komfort w cieple, cokolwiek? Chodzi o cos wiecej, czy tylko o bajer?

pe - blogmanogi.blogspot.com pisze...

izolacje palca by ten nie kłócił się z innymi, oczywista lekkość konstrukcji oraz przeświadczenie, że choć na chwilę możesz zostać homarem.